Plan reanimacji i zapuszczania włosów na 2019 rok

W 2018 wiele się w moim życiu zmieniło. Zdałam maturę, dostałam się na ten kierunek studiów, na jaki chciałam, poznałam wielu przesympatycznych ludzi, z którymi przeżyłam niezapomniane chwile i z którymi kontakt mam do dziś, a przede wszystkim - zrozumiałam co na tę chwilę jest dla mnie najważniejsze. Troszkę dorosłam i ustaliłam sobie priorytety, dzięki czemu, mam nadzieję - nie zaniedbam spraw i osób, które są dla mnie najważniejsze. To była taka krótka notka ode mnie dla mnie. Ale w tym poście rozwinę się na temat zawarty w tytule posta, czyli tegoroczny plan pielęgnacji moich włosów.

Kolejny rok z rzędu obiecuję sobie systematyczne olejowanie, wcieranie, zabezpieczanie końcówek... można by tak wymieniać bez końca. W ten rok planuję wkroczyć (a właściwie już to zrobiłam) z konkretnym planem działania i realnymi celami do osiągnięcia. Moje potyczki z poprzednich lat nauczyły mnie, że nie warto planować sobie wszystkiego dokładnie, jeśli jest to rozłożone na tak długi okres. Nie będę przecież planować wcierania wody brzozowej na listopad, skoro do tego czasu może pojawić się kompletna nowość, która zawładnie światem włosomaniaczek i zagwarantuje 10cm przyrost w miesiąc, lub po prostu nie wyrobię się w czasie z innymi produktami.

W związku z powyższym plany i efekty dotyczące pielęgnacji moich włosów zamieszczać będę co miesiąc, co będzie moją dodatkową motywacją zarówno w dbaniu o włosy jak i prowadzeniu bloga.

Ogólny plan na rok 2019:

  • Wyrobić w sobie nawyki i stać się systematyczną. Ten punkt jest dla mnie ogromnie ważny z tego względu, że brak systematyczności i słomiany zapał towarzyszą mi od zawsze w każdym aspekcie życia. Przez to, że odpuszczam nigdy nie osiągam wyznaczonych celów i strasznie męczy mnie to psychicznie. W kwestii włosów stawiam przede wszystkim na to co uratowało mi włosy w przeszłości - systematyczne mycie metodą OMO - a także to, co mam nadzieję, przyniesie mi w najbliższym czasie masę babyhair - regularne używanie wcierek. Do listy dochodzi zabezpieczanie końcówek i wspomaganiu się naturalnymi suplementami.
  • Nie uciekać od nożyczek. Ostatni raz podcinałam włosy u fryzjerki... 4 lata temu. Od tego czasu sama podcinałam sobie włosy w domu. Nie wtedy, kiedy było to potrzebne, a wtedy, kiedy miałam taki kaprys. 😝 Obiecałam sobie, że po sesji lecę do fryzjera na podcięcie oraz wyrównanie włosów i nie będę już ignorować zniszczonych końcówek wmawiając sobie przy tym, że są po prostu odrobinę przesuszone. Takie moje głupie myślenie poskutkowało sporym wykruszaniem i przerzedzeniem włosów, przez co w lipcu ubiegłego roku zdecydowałam się na ścięcie włosów na wysokość połowy szyi.
  • Wyeliminować zachowania, które niszczą włosy - między innymi przestać wybiegać z mokrymi włosami na mróz, katować mocno ściśniętymi kucykami i ciągle je poprawiać.
  • Popracować nad skrętem. Już kilka lat temu zauważyłam, że moje włosy się buntują i nie chcą być proste, ale nie znałam podstaw pielęgnacji kręconych włosów i nie wiedziałam, jakie zmiany wprowadzić w pielęgnacji, by włosy się nie puszyły i wyglądały dobrze. Mam nadzieję przyuczyć się w tym zakresie i wykorzystać ich potencjał.
  • Rozpocząć przygodę z ziołami. Zachęcona efektami z fejsbukowej grupy Włosing nie mogę doczekać się pierwszego senesowania. Pokładam ogromną nadzieję w ziołach dlatego, że działają one kondycjonująco i są realnym sposobem na faktyczne pogrubienie włosów, a moje włosy to od zawsze cienkie bolki.

Aktualne zdjęcia włosów:
kliknij w zdjęcie aby powiększyć
 Pierwsze zdjęcie pokazuje stan mojego warkocza z 8 grudnia 2018 roku. Mam nadzieję, że będzie coraz dłuższy i grubszy. Kolejne zdjęcie zrobione na szybko na potrzeby chwili (stąd ta nieatrakcyjna sceneria) z 3 stycznia. Przedstawia włosy rozczesane na sucho - czyli takie, jakie nie powinny być i na co dzień nie są, bo tak jak pisałam wyżej, moje włosy mają tendencję do falowania/kręcenia się.
Konkretne plany pielęgnacyjne na styczeń:
  • wcierka banfi po każdym myciu
  • OMO - olej z pestek winogron / maska / odżywka jako pierwsze O, mycie szamponem Petal Fresh, maska lub odżywka jako drugie O.
  • zabezpieczanie końcówek olejem makadamia.
  • peeling kawowy wtedy, gdy poczuję, że skóra potrzebuje mocniejszego oczyszczenia
  • przynajmniej jedno senesowanie, które mam nadzieję zrobić już w przyszły weekend.

Za miesiąc przybędę z podsumowaniem miesiąca, fotkami, przemyśleniami i planami na luty.💙

Aktualizacja włosów - kwiecień 2017

Razem z wiosną wróciła wena oraz czas na pisanie bloga. W ostatnich miesiącach moje życie zdominowała szkoła, ale dziś powracam nową energią i głową pełną pomysłów. 😊

Jak już wspomniałam w tym poście, moim planem na rok 2017 jest przede wszystkim zagęszczenie włosów. Planuję to osiągnąć dzięki masażowi skóry głowy, wcierkom oraz diecie.
Pierwszą wcierką, którą zużyłam w tym roku była wcierka firmy Vianek, której recenzję możecie przeczytać w tutaj. Najważniejszym efektem, jaki zaobserwowałam było uspokojenie się skóry głowy - przestała swędzieć oraz zaczęło mi wypadać o wiele mniej włosów niż zwykle. Dzięki temu oceniam tę wcierkę bardzo pozytywnie, pomimo tego, że nie przyspieszyła mi ona porostu ani nie pojawiły się na mojej głowie nowe babyhair. Gdy dopadnie mnie kolejny kryzys z humorzastą skórą głowy, na pewno wrócę do tego produktu.
W tym kwartale po raz pierwszy sięgnęłam po olej lniany, który w moim przypadku okazał się być średniakiem. Na co dzień jest w porządku - włoski są po nim dociążone, nie strączkują się. Niestety nie radzi sobie w sytuacjach kryzysowych i bez pomocy innego oleju lub treściwej maski jest niewystarczający.
Drugiego stycznia długość moich włosów wynosiła 52cm. W ciągu tych trzech miesięcy urosły o 5,5 cm co daje wynik 1,83 cm na miesiąc i 57,5 cm włosów. Staram się jednak regularnie podcinać końcówki, więc wczoraj ścięłam 1,5 cm i finalnie zostałam z długością 56 cm.
W styczniu, lutym i marcu poświęcałam im zdecydowanie za mało uwagi, przez co często się buntowały i puszyły. Poniżej zostawiam Wam zdjęcia zrobione w trakcie tego kwartału, z zarówno ich dobrych jak i złych dni:

 W tym kwartale muszę pokonać coraz częściej występujący puch. Wracam do metody OMO, za pierwsze O stawiając olejowanie oraz treściwe maski wzbogacone półproduktami. Z powrotem do regularności z pewnością pomoże mi akcja włosomaniaczek u Anwen - 30 dni dla pięknych włosów. W tym miesiącu w końcu zaczynam wcierać wychwalany przez inne włosomaniaczki olej Sesa, z czego niesamowicie się cieszę! Planuję również małą zmianę w wyglądzie włosów, czym na pewno się z Wami podzielę. :-)

A co słychać u Was i u waszych włosków? Pozdrawiam! 

[RECENZJA] Vianek - wcierka i olejek

Kosmetyki firmy Vianek otrzymałam wraz z jesiennym pudełkiem Joybox ponad 2 miesiące temu. Pokładałam wiele nadziei w produktach naszej rodzimej marki i... nie zawiodłam się!

1. WCIERKA 

skład:
Aqua, Propanediol, Glycerin, Urtica Dioica Leaf Extract, Equisetum Arvense Leaf Extract, Arctium Lappa Extract, Salvia Officinalis Leaf Extract, Betula Alba Leaf Extract, Panthenol, Coco-Glucoside, Lactic Acid, Cocamidopropyl Betaine, Phytic Acid, Rosmarinus Officinalis Oil, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Benzyl Alcohol, Parfum, Limonene, Linalool, Geraniol, Citral, Dehydroacetic Acid.

opakowanie: 
150ml wcierka zamknięte jest w mocnej, plastikowej buteleczce wyposażonej w atomizer. Nic się nie wylewa i nie przecieka. Osobiście nie lubię takiej formy nakładania wcierki, psikając mam wrażenie, że wszystko idzie na włosy u nasady zamiast na skórę głowy, więc przelałam produkt do opakowania po Joannie Rzepie.
zapach:

Lekki, typowo ziołowy. Mi w ogóle nie przeszkadzał.

obietnice producenta:
normalizacja pracy gruczołów łojowych, przyspieszenie wzrostu włosów, odświeżenie

działanie:
Szczerze mówiąc, nie zaobserwowałam żadnych efektów obiecanych przez producenta, dodatkowo nie stałam się posiadaczką masy baby-hair. Przyrost wyniósł 2cm (więcej niż standardowe 1,5/1,7cm, ale w porównaniu do Joanny Rzepy czy maści końskiej wypadła bez szału) Nie zmienia to faktu, że wcierkę oceniam pozytywnie. Dzięki niej moja skóra głowy uspokoiła się, przestała swędzieć. Czuję po prostu, że jest dużo lepiej nawilżona i odżywiona, co na pewno wpłynie na kondycję nowych włosów.

2. OLEJEK


skład:
Glycine Soja Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Coco-Caprylate, Persea Gratissima Butter, Calendula Officinalis Flower Extract, Pulmonaria Officinalis Extract, Potentillae Anserinae Herba Extract, Tocopheryl Acetate, Hippophae Rhamnoides Oil, Lecithin, Parfum.

Oprócz olejów i ekstraktów mamy tutaj LECITHIN - składnik odpowiadający za odżywienie skóry głowy i ograniczenie elektryzowania włosów, TOCOPHERYL ACETATE - pochodną witaminy E, oraz perfum.



opakowanie:
Ta pompka to jakiś żart. Przy pierwszym użyciu siłowałam się z nią bardzo długo, a i tak nie udało mi się wycisnąć olejku. Gdy poprosiłam o pomoc tatę, cała porcja produktu wyleciała mu na spodnie. 😂 Pompka wypycha olejek bardzo szybko i mocno tak, że może nam się wszystko rozbryzgać po łazience, więc zwykle ją odkręcam i wylewam odpowiednią ilość na dłoń, po czym wcieram we włosy. Mam nadzieję, że tylko moja sztuka tak ma i inne dziewczyny nie muszą się z tym borykać.

zapach: 
Arbuz! Typowa arbuzowa guma.

działanie:
Zwykle olejki dają u mnie chwilowy efekt nabłyszczenia włosów, nie czuję ich odżywczego działania na włosy, więc wolę nakładać czyste oleje, pozbawione silikonów i konserwantów. Cudowny skład tego olejku sprawił, że mogę postawić ten produkt na pierwszym miejscu ex aequo z olejem z pestek winogron. Włosy po użyciu tego olejku są niesamowicie sprężyste i dociążone, pomimo, że olejek sam w sobie jest bardzo lekki. Nie muszę go emulgować wcześniej odżywką, doskonale schodzi przy użyciu lekkiego szamponu. Jeżeli ktoś potrzebuje czegoś mocniejszego, można podrasować go półproduktami.

Produkty firmy Vianek tak mnie zauroczyły składami, szatą graficzną, a przede wszystkim działaniem, że na pewno sięgnę po kolejne :)
Miałyście coś z tej marki?
Pozdrawiam!♥ 

Najprostszy sposób na przyspieszenie porostu włosów - masaż skóry głowy

Wiele osób rozpoczynając przygodę z włosomaniactwem szuka łatwego i taniego sposobu na szybki porost włosów. Wiele słyszy się o wcierkach, ampułkach, olejach do skóry głowy i innych kuracjach. Nie dadzą one jednak spektakularnego efektu, jeśli zapomnimy o regularnym masażu skóry głowy. Masażu, któremu wystarczy poświęcić dosłownie 5 minut w ciągu dnia i który nie wymaga od nas specjalnych narzędzi czy też umiejętności.

Co daje nam taki masaż?

  • Dzięki niemu pozbywamy się z głowy obumarłych włosów, które przeszkadzają w wyrośnięciu nowym. Może się zdarzyć, że w trakcie pierwszego po długim czasie masażu wypadnie nam więcej włosów niż zwykle, ale to całkowicie normalne - te włosy wypadłyby same w przeciągu 2-3 dni. Tak długo blokowany nowy włos może po prostu nie wyrosnąć.
  • pobudza krążenie krwi i dotlenia cebulki włosów, a włosy wyrastają mocniejsze i bardziej odżywione.
  • pozbywamy się zalegającego martwego naskórka, który blokuje dostęp substancji odżywczych do mieszków włosowych i nie pozwala wcierkom działać na 100%
  • już 3-4 minutki takiego masażu to niesamowite odprężenie dla całego ciała i umysłu.

Jak go wykonać?

Opuszkami palców
Jest to metoda którą stosuję codziennie. Wystarczy wykonywać okrężne ruchy opuszkami palców delikatnie uciskając. Nie drapiąc! W dotarciu do skóry głowy pomoże przechylenie głowy do przodu by włosy spokojnie opadły i nie przeszkadzały nam w masażu.
Szczotką 
Dziewczyny bardzo sobie chwalą masaż szczotką Tangle Teezer, jednak mi osobiście ta szczotka nie odpowiada pod żadnym kątem, ponieważ jej igiełki są zbyt ostre dla moich delikatnych włosów i skóry głowy. Szczotka ta będzie dobrym rozwiązaniem dla osób z grubszymi i gęstszymi włosami. Dla osób o delikatnych włosach i skórze głowy najlepsza będzie delikatna szczotka z włosia, np. dzika. 
Masażerem
Mam nadzieję, że już każdy widział to cudowne dzieło człowieka. Sięgam po niego gdy tylko na niego spojrzę. Pierwsze muśnięcia tym masażerem aż mnie paraliżują, jest to niesamowicie przyjemne uczucie, zwłaszcza, gdy to ktoś inny wykonuje Ci nim masaż :D. Jeśli łatwo plączą wam się włosy to polecam przeczesać włosy po kilku muśnięciach tą "trzepaczką". Kupić go możemy w chyba każdym chińczyku i sklepach typu Tiger.
Najlepiej, gdy masaż idzie w parze z jakimś odżywczym produktem. Aplikacja wcierki/oleju/maski tuż przed jego wykonaniem sprawi, że substancje aktywne wchłoną się szybciej i dokładniej.


Wykonujecie masaż skóry głowy regularnie? 😊
Pozdrawiam! 

Włosowe plany na I kwartał 2017 roku

Hej! Dziś przychodzę do Was z moimi planami dotyczącymi włosów na I kwartał 2017 roku. 

W 2015 roku skupiłam się głównie na zapuszczaniu włosów:
 (W ciągu całego roku pozbyłam się 11cm, łącznie urosły 22cm co daje 1,83cm/miesiąc)

Niestety mocno ucierpiały na tym końcówki bo pomimo tego że połowę przyrostu ścięłam, to nie dbałam o nie i pod koniec roku były bardzo przesuszone.
Tuż na początku 2016 roku zdecydowałam się ściąć włosy do obojczyków i zacząć bardziej dbać o długość włosów.
To zdjęcie to jakaś magia, wyglądają tu jakby miały 13cm w obwodzie kucyka 😂 

Teraz mogę powiedzieć, że całkiem udało mi się o nie zadbać. Regularnie je olejowałam lub nakładałam maseczki, a końce są teraz  w bardzo dobrym stanie.


Jakie mam plany na 2017 rok?

Przede wszystkim zagęścić włosy.  Cały czas zapuszczam moją grzywkę oraz tę partię włosów, którą ok. 1,5 roku temu urwał mi wiatrak suszarki (masakra 😜) Te włosy niszczą mi się o wiele szybciej od pozostałych, są ekstremalnie cienkie. Mam nadzieję, że gdy wyrównam włosy ten problem zmaleje. Nie ważne czy zakończę ten rok z włosami do talii czy do ramion, chcę po prostu, by były zdrowe i piękne 😊
Właśnie dlatego w styczniu, lutym i marcu stawiam na wcierki.
W styczniu będę kontynuować wcierkę Sylveco - Vianek, która znalazła się w jesiennym Joyboxie.
Jak na razie spisuje się nieźle, ale po skończeniu testów planuję poświęcić jej osobny post, więc czekajcie na recenzję 😊. Przelałam ją do buteleczki po wcierce Joanna Rzepa, bo jest ona niezwykle wygodna i praktyczna.
W lutym wypróbuję olejek sesa, o którym marzyłam baaaardzo długo. Przeczytałam wiele pochlebnych opinii na jego temat i mam nadzieję, że i u mnie da on bardzo dobre efekty.
W marcu planowałam rozpocząć kolejną buteleczką wody brzozowej, ale teraz nie jestem pewna, czy zdążę. Wydaje mi się, że testy olejku sesa przeciągną się aż do marca, a po tym chciałam zrobić jeszcze króciutką przerwę, by skóra głowy odetchnęłam. Zobaczymy, najwyżej wodę brzozową zacznę w kwietniu.
Myślałam również o zafarbowaniu włosów na wiosnę henną khadi jasny blond.

Jeśli chodzi o suplementację, od połowy grudnia łykam tran i będę w tym trwać aż do wiosny.
Jestem również wielką miłośniczką koktajli i ostatnio dosyć często je przygotowuję - są one prawdziwą bombą witaminową.

Rok 2017 zaczynam tak:

Ten mini skręt to efekt luźnego warkocza na noc. 
Rzeczywisty kolor widać bardziej na drugim zdjęciu.  

Jakie są Wasze plany na 2017 rok? Pozdrawiam! ♥♥

Nietypowa, bardzo dobra szczotka do włosów

Hej! Mam nadzieję, że miałyście udane święta oraz szampańsko bawiłyście się w sylwestra! W nowy rok weszłam z ogromnym entuzjazmem i motywacją, więc zapraszam Was serdecznie na nowy post 😉

Dziś chciałabym przedstawić wam moje najnowsze odkrycie, a mianowicie tę o to barwną szczotkę z nietypowymi igiełkami i lusterkiem z tyłu. [Zakupiona w chińczyku za 8zł.]
Moje cienkie włosy są bardzo wrażliwe, więc od szczotki oczekuję przede wszystkim tego, by ich nie szarpała i nie łamała. Do niedawna rozczesywałam włosy szczotką z włosia dzika, która spisywała się fenomenalnie - była bardzo delikatna, delikatnie rozwiązywała supełki i dodatkowo można nią było wykonywać niezwykle przyjemny masaż skóry głowy. Niestety gdzieś ją zapodziałam i przez dłuższy czas musiałam ratować się zwykłą, prostokątną szczotką, która nie była aż tak przyjazna dla moich końcówek.

Kształt igiełek głównej bohaterki dzisiejszego wpisu pozwala na uginanie się ich pod wpływem nacisku, dzięki czemu doskonale dopasowują się one do naszej głowy.Ogromny plus za to, że rozczesuje moje włosy jednocześnie dokładnie i delikatnie. Przy poprawnym rozczesywaniu włosów nie szarpie ich oraz ładnie je wygładza. Dzięki tym różnym, słodkim kolorom igiełek szczotka nabiera charakteru, a ja uśmiecham się zawsze gdy jej używam 😊
Myślę, że posiadaczki włosów bardzo gęstych nie byłyby zadowolone z takiego szkraba, ponieważ musiałyby się nieźle napracować zanim rozczesałyby włosy.
Przejdźmy do lusterka, które okazało się dla mnie sporym zaskoczeniem. Spodziewałam się bardzo kiepskiej jakości, rozmycia i znajomego pewnie każdemu efektu folii, popularnego w lusterkach umieszczanych w zabawkach dla dzieci. Jak się później okazało, lusterko wzorowo spełnia swoją funkcję. Jest oczywiście o wiele za małe, by móc zdecydować przed nim, którą sukienkę założyć na imprezę, ale warto mieć takie małe cudeńko w torebce, na wypadek konieczności poprawienia makijażu lub sprawdzenia, czy nie mamy resztek obiadu pomiędzy zębami 😁
W ramach lusterka dosyć łatwo i szybko osadzają się wszelkie okruszki i paprochy, ale nie jest to aż takim problemem, ponieważ łatwo można je usunąć.


Podsumowując, ta szczotka to świetny gadżet w świetnej cenie.

  • Nie jest droga,
  • dobrze czesze włosy,
  • posiada dobrej jakości lusterko, 
  • jest mała, poręczna, posiada otwór, który pozwala na zawieszenie jej na haku np. w łazience,
  • będzie najlepsza dla osób, których włosy nie są bardzo gęste.
Szczotki możecie poszukiwać w sklepach z chińskimi rzeczami, jest ona również dostępna na AliExpress, np tutaj. Nie widziałam jej nigdy w żadnym markecie ani drogerii.

Pozdrawiam i życzę Wam 
wszystkiego najlepszego
w nowym roku! ❤❤

Zmiana potrzeb włosów | polubienie protein po 3 latach pielęgnacji

Hej! ✨
Dziś chciałabym poruszyć ważny temat, dotyczący potrzeb włosów i tego, jak dzięki odpowiedniej pielęgnacji się one zmieniają. Włosy każdego z nas są inne, różnią się grubością, gęstością, kolorem, długością, porowatością itd. Oznacza to, że nie istnieje jedna właściwa pielęgnacja, która będzie odpowiadała każdemu.

Gdy rozpoczynałam świadomą pielęgnację włosów, ogromną nadzieję pokładałam w proteinach, które mają za zadanie odbudować strukturę włosów. Reakcja moich włosów na produkty proteinowe bardzo mnie zdziwiła, ponieważ włosy wyglądały na jeszcze bardziej zniszczone - były suche, szorstkie i matowe.
Dopiero po kilku miesiącach, gdy odkryłam olejowanie oraz metodę OMO (odżywienie-mycie-odżywienie) włosy nabrały zdrowszego wyglądu, przestały się puszyć, a co najważniejsze - były coraz dłuższe, bo końcówki już się nie kruszyły. To wtedy odkryłam, że moje włosy wcale nie są idealnie proste.

Przez te 3 lata ścięłam bardzo dużo centymetrów włosów a ich kondycja zmieniła się nie do poznania. Kontynuowałam pielęgnację humektantami i emolientami, bo nie widziałam sensu jakichkolwiek zmian, eksperymentów, skoro technika spisywała się świetnie. Ostatnio zauważyłam, że pomimo częstego oczyszczania skóry głowy mocniejszymi szamponami włosy są przyklapnięte, strączkują się i wyglądają jakby były mokre. Odstawiłam intensywną pielęgnację włosów, ale nadal były po prostu brzydkie. Postanowiłam, że użyję produktu, który bardzo dawno nie gościł na moich włosach - maski proteinowej L'Biotica Biovax Latte. Efekt był dobry, włosy były bardziej sypkie i się nie strączkowały, ale stwierdziłam, że dla najlepszego efektu powinnam kolejny raz zafundować włosom pielęgnacje proteinami. Nie zrobiłam tego przy okazji kolejnego mycia, ale około tydzień później.
Przed umyciem głowy szamponem nałożyłam na włosy maskę Kallos Milk i trzymałam ja pod czepkiem ok. 40 minut. Na koniec nałożyłam na 5 min odżywkę Garnier avokado i masło karite.


Efekt był cudowny. Włosy były niesamowicie sypkie, mocne ale nie brakowało im miękkości i elastyczności. 

Jak się okazało włosy wcale nie potrzebowały przerwy w intensywnej pielęgnacji, były po prostu przenawilżone i brakowało im życia. Cieszę się, że w końcu odkryłam przyczynę powtarzających się często bad hair days i będę teraz zwracać większą uwagę na to, czego konkretnie potrzebują moje włosiska, zamiast nakładać na nie olej czy maskę, którą mam pod ręką.

Jaki jest wasz stosunek do produktów proteinowych? Uwielbiacie, czy może omijacie je szerokim łukiem? Pozdrawiam! ♡
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka